Dawno nas tu nie było.
Jesteśmy, żyjemy.
Bonifacy wyrósł na niezłego łobuza!
Łazi za mną jak pies! Czasami uczepi się jak rzep psiego ogona i podłazi pod nogi, podsiada na krześle, wręcz wszedłby na głowę.
Miałam użyć schodków, musiałam przynieść sobie taboret...
Cudny! :)
OdpowiedzUsuńJaki ziew ;)
OdpowiedzUsuńJaki duży! A jeszcze niedawno był taki maleńki na zdjęciach :) Słodziak!
OdpowiedzUsuńFajny kocurek z niego wyrósł!
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim za odwiedziny. Miło Was znowu ,,słyszeć", „widzieć"! :)))
OdpowiedzUsuńAle już jest duży :) koci przystojniak :)
OdpowiedzUsuń